Przemoc w małżeństwie a wina przy rozwodzie

Strona główna Porady prawne

Bartosz Kowalak

25 lutego 2018

Przemoc w małżeństwie a wina przy rozwodzie

Jako Kancelaria specjalizująca się w prawie rodzinnym poznaliśmy wiele historii małżeńskich kończących się rozwodem. Poza standardową „niezgodnością charakterów” czy poróżnieniem w trudnych sytuacjach życiowych, pojawiają się także historie z przemocą w tle. Co ciekawe najczęściej małżonek nadużywający przemocy wobec rodziny nie czuje się zupełnie winny rozkładowi pożycia i winą za rozpad małżeństwa obarcza małżonka odpierającego agresję.

Czy małżonek, który chroni rodzinę przed przemocą drugiego małżonka może również ponosić winę za rozwód? Czy jego zachowania sprzeczne z obowiązkami małżonka (np. wspólnego pożycia) mogą być źle ocenione przez Sąd?

Niegdyś przed Sądem w Poznaniu prowadziliśmy sprawę rozwodową, w której mąż miał problemy z agresją. Podnosił rękę na żonę oraz dzieci. Oczywiście żona zabierała dzieci i uciekała z nimi do bliskich. Mąż wówczas otrząsał się, organizował wielkie przeprosiny i przez pół roku był znowu kochającym ojcem rodziny. Żona nie chciała jednak wracać na drugi dzień do domu i potrzebowała „dowodu” na potwierdzenie dobrej woli męża. Zdarzało jej się wracać do domu z dziećmi dopiero po trzech miesiącach.

W procesie rozwodowym mąż oczywiście podnosił, że żona nie chciała z nim żyć i tworzyć razem rodziny – tak interpretował jej długie powroty do domu. Na tej podstawie uważał ją za współwinną rozkładowi pożycia.

Czy faktycznie Sąd mógł ją również uznać za winą rozwodowi?

Mógł, ale nie musiał. Określenie winy przy rozwodzie wymaga bardzo dokładnej analizy sytuacji życiowej małżonków. Przede wszystkim ustalenia momentu rozkładu pożycia małżeńskiego i analizy wszystkich zdarzeń poprzedzających ten okres.

Niemniej jednak panuje powszechne niepisane stanowisko, że uchybienia małżonka wywołane innymi poważnymi uchybieniami drugiego małżonka (czyli brak chęci powrotu do domu z uwagi na przemoc małżonka) nie mogą być traktowane jako wina za rozpad pożycia.

W opisanym stanie faktycznym oczywistym jest bowiem, że żona chciała chronić siebie i dzieci. Jej obowiązkiem małżeńskim jest co prawa współdziałanie dla dobra rodziny, ale nie kosztem zdrowia i życia swojego i dzieci. Jej zachowanie nie było moralnie naganne i dlatego nie może być uznana za winą orzeczenia rozwodu.

Niestety często małżonkowie z problemami alkoholowymi bądź problemami z agresją są wspaniałymi manipulatorami. Zastraszają swojego małżonka i obwiniają o rozpad współżycia małżeńskiego. To natomiast często hamuje zastraszonego małżonka w złożeniu pozwu o rozwód.

 

 

autor: aplikant radcowski Joanna Janiak

Kancelaria Kacprzak Kowalak i Partnerzy

Adwokaci i Radcowie Prawni

Poznań, Mickiewicza 18a/3