Uraz biczowy a ciąża. Czyli jak ubezpieczyciel z poważnego zabiegu chirurgicznego zrobił zwykłą standardową procedurę medyczną.

Strona główna Porady prawne

Bartosz Kowalak

27 czerwca 2019

Uraz biczowy a ciąża. Czyli jak ubezpieczyciel z poważnego zabiegu chirurgicznego zrobił zwykłą standardową procedurę medyczną.

 

Kilka miesięcy temu w naszej Kancelarii w Poznaniu pojawiła się ciekawa sprawa związaną  wydawałoby się na pierwszy rzut oka z popularnym urazem biczowym, czyli urazem smagnięcia biczem.

Klientka, osoba poszkodowana w wyniku wypadku komunikacyjnego w wyniku kolizji pojazdów, doznała właśnie tego typu urazu – dystorsji odcinka szyjnego kręgosłupa, czyli urazu Whiplash. Oczywiście jak można przypuszczać Zakład Ubezpieczeń zignorował ten fakt i uznał, iż nie doszło w ogóle do powstania żadnego uszczerbku na zdrowiu.
W konsekwencji ubezpieczyciel odmówił w ogóle wypłaty należnego osobie poszkodowanej zadośćuczynienia.

W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż w zasadzie w przypadku dochodzenia przez osoby poszkodowane roszczeń związanych z urazem kręgosłupa szyjnego typu smagnięcie biczem decyzja odmawiająca wypłaty odszkodowania jest decyzją bardzo popularną. Być może trochę mniej popularną od decyzji przyznającej zadośćuczynienie w kosmicznie wygórowanej kwocie jaka jest 500 zł (z mojego doświadczenia ostatnio najbardziej popularna kwota zadośćuczynienia przy urazie biczowym).

W przypadku tej konkretnej klientki uraz smagnięcia biczem, inaczej WAD, który został stwierdzony w dokumentacji leczniczej i w karcie informacyjnej z leczenia szpitalnego spowodował, iż lekarz prowadzący ciąże klientki (klientka była wówczas w ciąży) zdecydował o konieczności przeprowadzenia zabiegu cesarskiego ze względu na wskazania neurologiczne.

W wyniku cesarskiego cięcia pacjentka urodziła trzecie, zdrowe dziecko. Nie byłoby może w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, iż pozostała dwójka dzieci była urodzona przez poszkodowaną w sposób naturalny.

Wcześniej nie było potrzeby przeprowadzania tego zabiegu, w toku tej ciąży także nie doszło do żadnych nieprawidłowości w ułożenie płodu czy innych wskazań ginekologicznych które miałyby wskazywać na konieczność urodzenia poprzez przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego jakim jest przecięcie powłok brzusznych zwane popularnie cesarką czy cesarskim cięciem.

Tymczasem w tej konkretnej sytuacji z uwagi na problemy neurologiczne konieczne było wykonanie zabiegu operacyjnego. Nie ulega wątpliwości, że cesarka nie jest żadnym zabiegiem tylko poważną operację chirurgiczną polegający na przecięciu powłok brzusznych i macicy. Ze względów zdrowotnych preferowaną formą urodzenia zawsze jest poród naturalny.

W tej konkretnej sytuacji niewątpliwie czy też z daleko idącym prawdopodobieństwem trzecia ciąża rozwiązałoby się poprzez poród naturalny. Tak jak to miało miejsce przy dwóch poprzednich porodach poszkodowanej.

Oczywistym było, iż decyzja ubezpieczyciela jest w tym wypadku wyjątkowo nietrafna. Nie tylko bowiem ubezpieczyciel zignorował sam fakt powstania urazu biczowego, ale zignorował w ogóle fakt konieczności przeprowadzenia zbędnego z punktu widzenia tego przypadku zabiegu chirurgicznego.

W odpowiedzi na odwołanie Zakład Ubezpieczeń wskazał, iż nie widzi powodów do zmiany swojego stanowiska, gdyż zabieg cesarskiego cięcia jest jego zdaniem zwykłą procedurą medyczną w zasadzie zabiegiem, który jest typowym dla rozwiązania ciąży. Co za tym idzie jako taki nie powoduje żadnego uszczerbku na zdrowiu i nie stanowi żadnej dolegliwości dla osoby poszkodowanej.

Oczywiście podpisanym na tej decyzji był mężczyzna, co być może usprawiedliwia tak wydaną decyzję, nie mającą nic wspólnego z wiedzą medyczną. Swoją drogą, to ciekawe, czy podpisany pod tą decyzją uznałby, iż gdyby jemu przeciąć brzuch i porozcinać niektóre organy, to uważałby, iż nic takiego się nie stało.

Klientka w tej konkretnej sprawie zdecydowała się jeszcze wnieść odwołanie do rzecznika finansowego, który jak najbardziej podzielił stanowisko wyrażone przez nas. Wskazał iż zasadnym jest rozważanie wypłaty zadośćuczynienia z uwagi na konieczność przeprowadzenia operacji rozcięcia powłok brzusznych pacjentki.

Czyli podsumowując uszczerbkiem na zdrowiu w tej konkretnej sytuacji był nie tylko uraz biczowy odcinka szyjnego kręgosłupa, ale także fakt rozcięcia powłok brzusznych macicy i ich zszywania, powstania blizn i dłuższa rekonwalescencja po urodzeniu dziecka niż w przypadku prawie pewnego w tym konkretnym przypadku i w tej konkretnej sytuacji porodu naturalnego.