Instytucją Kodeksu cywilnego często wykorzystywaną w sprawach dotyczących wysokości zadośćuczynienia jest przyczynienie się poszkodowanego do powstałej szkody – unormowane
w art. 362 Kodeksu cywilnego.
Zgodnie z tym przepisem Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.
W przypadku powstania szkody na osobie, a więc wówczas gdy doszło do uszczerbku na zdrowiu czy rozstroju zdrowia, nierzadko podnoszony jest zarzut związany z niepodjęciem środków zaradczych
w celu zapobiegania skutkom wypadku w postaci zaniechania podjęcia leczenia lub jego niekontynuowania- zwłaszcza gdy jest to zalecane.
Wydaje się, iż w takiej sytuacji taki zarzut przyczynienia się może okazać się zasadny, o ile ubezpieczyciel wykaże, iż gdyby poszkodowany zgłosił się do lekarza, czy przeszedł np. turnus rehabilitacyjny, to doznany przez niego uszczerbek na zdrowiu czy ogólnie pojęta krzywda byłaby mniejszy.
Na gruncie praktyki nie zawsze jest to takie oczywiste.
Nie da się ukryć, że pacjenci, w przypadku gdy leczenie nie przynosi poprawy często odpuszczają je sobie. Przykładowo można wskazać sytuację leczenia psychiatrycznego lub psychologicznego, które po długim czasie nie przynosi poprawy. Trudno zatem po pierwsze udowodnić pacjentowi zła wolę, a po drugie, iż w wyniku tych działań jego krzywda zwiększyła się.
Sprawa ulega komplikacją w sytuacji zabiegów, które z jednej strony mogą przynieść znaczą poprawę zdrowia i ulgę w doznanych cierpieniach, a zarazem zmniejszyć doznany uszczerbek na zdrowiu, ale z drugiej strony mogą wiązać się dla poszkodowanego pacjenta z pewnymi ryzykami medycznymi. Chodzi tutaj przede wszystkim o zabiegi operacyjne.
Należy wskazać, że istnieją tutaj różnicowane stanowiska na gruncie orzecznictwa i judykatury. Niemniej jednak najbardziej powszechnym jest ten wyrażony w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 stycznia 1978 r., w sprawie o sygn. akt III PR 183/77, zgodnie z którym „Jeżeli operacja jest skomplikowana i wiąże się z pewnym ryzykiem, poszkodowany ma prawo mieć obawy o jej skutek. Jeśli jednak jest to prosty zabieg i daje zawsze rezultat pozytywny, ocena pasywnej postawy poszkodowanego może być inna.”
Wyjaśniając powyższe nie można uznać aby odmawiając poddania się jakiejkolwiek operacji związanej z ryzykiem na zdrowiu poszkodowany do zwiększenia się szkody przyczyniłby się. Jeżeli natomiast byłaby to operacja o praktycznie zerowym ryzyku, bez znieczulenia ogólnego, to ewentualną odmowę można by poddać pod osąd pod kątem treści art. 362 K.c.
Z doświadczenia prawników naszej Kancelarii w Poznaniu prowadzących sprawy o zadośćuczynienie wynika, iż nigdy nie zdarzyło się aby Sąd zmniejszył zadośćuczynienie z uwagi na nie poddanie się zabiegowi operacyjnemu. Jednakże sytuacje, gdy zarzut taki był podnoszony były dość rzadkie i dotyczyły zabiegów, które już na pierwszy rzut oka niosły ryzyko- jak np. zabieg na kręgosłupie.