Dziennik Rzeczpospolita sprzed kilku dni doniósł o ciekawej sprawie jaką prowadzi obecnie łódzka prokuratura. Do tejże zgłosili się bowiem klienci, którzy będąc poszkodowanymi w wypadkach i chcąc uzyskać należne im zadośćuczynienie zgłosili się do tzw. biura dochodzenia odszkodowań, które miało pośredniczyć, za odpowiednim procentowym wynagrodzeniem, w uzyskaniu odszkodowania, zadośćuczynienia od ubezpieczyciela.
Problem pojawił się jak po upływie pewnego czasu okazało się, iż poszkodowani nie zobaczyli należnych im kwot, a w zakładzie ubezpieczeń dowiedzieli się, iż zadośćuczynienie zostało im przyznane.
Z ustaleń poczynionych w postępowaniu karnym okazało się, iż rzekoma firma prawnicza przywłaszczyła pieniądze pochodzące z odszkodowań dla 988 klientów na łączną kwotę 4,2 mln zł. Wśród poszkodowanych są tacy, którzy stracili kilkaset złotych, ale nie brakuje też osób, które straciły kilkadziesiąt tysięcy złotych. W przypadku jednostkowym strata sięgnęła prawie ćwierć miliona.
No cóż można by się zastanowić i dojść do wniosku, iż korzystając z pomocy adwokata, czy radcy prawnego również klient może trafić na jednostkę nieuczciwą, która także nie rozliczy się z przelanego na jej konto zadośćuczynienia. Niemniej jednak w przypadku zawodów prawniczych jak wspomniany adwokat, radca prawny klient ma jeden wentyl bezpieczeństwa- osoby te są bowiem obowiązane do posiadania obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Podobnych regulacji nie ma w przypadku firm paraprawniczych.
Bartosz Kowalak – radca prawny w Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Kacprzak Kowalak