Kiedy można stwierdzić śmierć osoby – rozważania na marginesie sprawy Ewy Tylman

Strona główna Porady prawne

Bartosz Kowalak

14 lipca 2016

Ostatnimi dniami, niemal cała Polska żyła sprawą zaginięcia Ewy Tylman. Wczoraj policja podała informację, jakoby poszukiwana nie żyła, pomimo iż ciała nie odnaleziono. Po tej wieści przez media i w społeczeństwie przetoczyła się lawina komentarzy, także podważających zasadność kategorycznych twierdzeń policji. Co ciekawe, prokuratura nadzorująca postępowanie odcięła się od stanowiska policji wskazując, że śmierć kobiety jest wyłącznie jedną z hipotez tego, co mogło się stać.

Czy policja miała podstawy przedstawić powyższe stanowisko – moim zdaniem nie. Pomijam w tym momencie aspekt etyczny czy obyczajowy tej sprawy, bo każdy może mieć w tym względzie własne odczucia czy zdanie. Jako, że zadaniem policji jest ochrona porządku publicznego, w tym przestrzegania prawa, warto nawiązać do tego, kiedy zgodnie z prawem można stwierdzić śmierć osoby.

Najczęściej śmierć stwierdzana na podstawie karty zgonu (względnie zaświadczenia o stwierdzeniu zgonu) wystawionej przez lekarza. Wystawienie dokumentu nie następuje, jeżeli nie ma ciała. W takiej sytuacji, aby stwierdzić śmierć należy wszcząć postępowanie sądowe, to jest postępowanie o stwierdzenie zgonu albo o uznanie zaginionego za zmarłego. Dopiero na podstawie prawomocnego orzeczenia stwierdzającego zgon albo uznające za zmarłego pozwala kategorycznie stwierdzić, że dana osoba zmarła. Tym samym bez karty zgonu tudzież stosownego postanowienia nie można w świetle prawa stwierdzić, że osoba nie żyje.

Wracając do sprawy Ewy Tylman, można jedynie powiedzieć, że informacja policji o śmierci zaginionej była co najmniej przedwczesna, a z pewnością nie miała podstaw prawnych. Informacja ta mogła stanowić jedynie wyrażenie opinii, nie zaś stwierdzenie faktu. Informacja policji była zatem co najmniej niefortunna.

Damian Nowicki – prawnik w Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Kacprzak Kowalak z siedzibą w Poznaniu