Jak wyglądają zeznania pokrzywdzonego w sprawie o zadośćuczynienie za uraz biczowy – na przykładzie protokołu sądowego.

Strona główna Porady prawne

Bartosz Kowalak

27 czerwca 2021

un-perfekt / Pixabay

Celem niniejszego artykułu jest przybliżenie osobom poszkodowanym w wyniku wypadków komunikacyjnych, a które chcą dochodzić swoich roszczeń z tytułu doznanego urazu biczowego, nazywanego inaczej dystorsją odcinka szyjnego kręgosłupa lub WAD, całej procedury od momentu wypadku do momentu prawomocnego zasądzenia wyrokiem odszkodowania.

W tym miejscu chciałbym pokazać jak wygląda typowe przesłuchanie osoby poszkodowanej, na podstawie rzeczywistego protokołu przesłuchania. Co jest charakterystyczne, Sąd zapisując zeznania osoby poszkodowanej nie zapisuje swoich pytań lub pytań adwokatów, radców prawnych reprezentujących poszkodowaną i ubezpieczyciela.

Jak zatem wygląda taki protokół (jego treść z uwagi na konieczność atomizacji danych została nieznacznie zmieniona):

Staje powód Jan Kowalski, lat 23, zam. Poznań, zawód/wykształcenie: fizjoterapeuta – licencjat, niekarany, po pouczeniu trybie art. 304 kpc zeznaje:

Wypadek miał miejsce 22.09.2016 roku.  Ja byłem pasażerem siedziałem z tyłu samochodu po prawej stronie. Myśmy zatrzymali się przed samochodem, który stanął na pasach, a nas uderzył samochód jadący z tyłu taką siłą, że nasz samochód uderzył samochód stojący z przodu. Dokładnie samego zdarzenia nie pamiętam długo czekaliśmy na policję, która w końcu nie przyjechała.

Realne dolegliwości po zdarzeniu zacząłem odczuwać gdzieś w po 3-4 dniach.

Pojawiły się wymioty, ból głowy, pojawiło się drętwienie obu rąk. W wyniku tego trafiłem do szpitala, gdzie leżałem przez 3 dni. Ze szpitala wyszedłem na własną prośbę, ponieważ miałem zajęcia związane z ukończeniem szkoły.

Po powrocie do domu zaczęły pojawiać się krwawienia nosa. Budziłem się z niedowładem kończyn bądź z odrętwiałymi kończynami. W związku z tym zacząłem chodzić do ortopedy do lekarza rodzinnego oraz do psychiatry. Dokładnie nie pamiętam co stwierdził ortopeda, ale wskazał na jakieś obrażenia odcinku szyjnym kręgosłupa, które powodowały ucisk i w rezultacie drętwienie kończyn górnych. Miałem przepisany kołnierz ortopedyczny, w którym przez dłuższy czas chodziłem.

Po wypadku pojawił się u mnie lęki przed jazdą samochodem nawet jako pasażer.  Zupełnie nie mogłem wsiąść do samochodu jako kierowca. Od zeszłego roku już jednak znowu mogę kierować samochodem. Lęki ustąpiły z pomocą psychologa i psychiatry jednak nadal odczuwam lekki strach w szczególności, kiedy zatrzymuje samochód wtedy często spoglądam w tylne lusterko czy coś z tyłu nie nadjeżdża.

Przed wypadkiem pracowałem jako ratownik. W roku wypadku również miałem pracować jako ratownik, ale z powodu utrzymujących się dolegliwości nie mogłem podjąć tej pracy. Od tego czasu nie pracowałem jako ratownik ortopeda zalecił oszczędzanie szyi, więc powinienem unikać również skoków do wody.

Bałem się bowiem z kimkolwiek jeździć po wypadku samochodem najczęściej jeździłem z rodzicami, więc byłem od nich uzależnionych wtedy.

U psychiatry miałem kilka wizyt. Nie pamiętam teraz, który lekarz, jakie lekki mi zapisywał. Najpierw miałem kilka wizyt u psychologa po wypadku i dopiero on po kilku wizytach zalecił wizytę u psychiatry. U ortopedy również miałem kilka wizyt również u laryngologa. Dokładnie już nie pamiętam co mówił laryngolog.

Przed wypadkiem nie miałem żadnych urazów ani kręgosłupa ani głowy. Nie miałem również bólów głowy ani migren. Również przed wypadkiem nie leczyłem się ani psychologa ani psychiatry nie miałem żadnych lęków.

Nadal studiuje aktualnie studia magisterskie na fizykoterapii.

Po wypadku miałem 3 lub 4 serie zabiegów rehabilitacyjnych na odcinek szyjny kręgosłupa. Krwawienie obecnie ustąpiło, ale bóle głowy nadal się pojawiają szczególnie w nocy potrafię się też obudzić z zdrętwiałymi kończynami. Czasami również nieodpowiednia pozycja jak np. trzymanie się w autobusie powoduje drętwienie ręki. Nie brałem udział w zajęciach z gimnastyki na obecnym roku, ponieważ np. przewroty nie są wskazane dla mojej szyi obecnie.

Odczuwam również dolegliwości bólowe szyi przy wykonywaniu skrętów.

Na pytanie pełnomocnika powoda:

Po wypadku nie mogłem uczestniczyć na studiach z praktycznych zajęć masażu, ponieważ było obciążenie dla kręgosłupa.

Słyszałem, że pozostali uczestnicy zdarzenia otrzymali odszkodowanie dokładnie bliżej nic na ten temat nie wiem, bo nie są to moi bliscy znajomi.

Na pytanie pełnomocnika pozwanego:

Na miejscu zdarzenia nikt mnie nie badał, ponieważ karetka zabrała od razu kolegę, który miał większe dolegliwości.

Ja po tym zdarzeniu nie myślałem o sobie tym w całym stresie nie odczuwałem dolegliwości, a ponieważ byłem przeszkolony jako ratownik w udzielaniu pierwszej pomocy od razu myślałem, żeby innym zacząć pomagać.

Dokładnie nie umiem podać częstotliwości wizyt lekarskich one się przenikały poza tym były kolejki były seryjne zapisy np. seria zabiegów rehabilitacyjnych psycholog może gdzieś raz na 2 tygodnie ortopeda może trochę rzadziej.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem u lekarza w związku z tym wypadkiem ciężko mi to stwierdzić.

Kołnierz ortopedyczny nosiłem dosyć długo około pół roku może ortopeda zresztą nie zalecał dłuższego noszenia, żeby nie rozleniwić szyi.

W roku wypadku już nie pracowałem. Prace ponownie podjąłem może gdzieś 1,5 roku temu czy rok temu jakieś drobne prace pomocnicze np. pizzerii.

Pełnomocnicy nie mają więcej pytań.

Przewodniczący jeszcze raz zachęcił strony do ugodowego zakończenia sporu. Strony oświadczyły, że przeprowadzą takie negocjacje w zakreślonym przez sąd terminie

Bartosz Kowalak

radca prawny

Dochodzenie odszkodowań Poznań

Kancelaria Kowalak Jędrzejewska w Poznaniu