Powszechnie wiadomo, że uraz biczowy kręgosłupa powstaje w konsekwencji stłuczki lub kolizji. Dochodzi do niego na skutek gwałtownego szarpnięcia głowy kierowcy, tudzież pasażera w tył, a następnie równie gwałtownego jej opadania, czy wręcz pociągnięcia do przodu. Nierzadko jest on porównywany do ostatniej fazy smagnięcia biczem. Obrazowo przedstawiając, ruch podobny jest do gwałtownego skinienia głową na „tak”. Ofiary wypadków bardzo często uskarżają się na dokuczliwe dolegliwości spowodowane doznanym urazem, które mogą występować przez bardzo długi czas, a nawet przybrać formę przewlekłą.
Nie da się jednak ukryć, że kwestia dochodzenia roszczeń za uraz biczowy kręgosłupa ma charakter sporny. Bardzo często dochodzi do sytuacji, w której zakłady ubezpieczeń wydają decyzje odmowne w przedmiocie wypłaty zadośćuczynienia za doznany uszczerbek na zdrowiu.
Dlaczego tak się dzieje?
Podstawowym argumentem jakim posługują się zakłady ubezpieczeń wydając decyzję odmowną jest brak dowodów w dokumentacji medycznej. Jest to o tyle trudne, iż nie można dostrzec zmian w tkankach podczas badania rezonansem magnetycznym MR czy na zdjęciach RTG, ponieważ uraz ten nie powoduje w żadnym stopniu uszkodzenia układu kostnego, lecz powoduje uszkodzenie tkanek miękkich szyi oraz górnej partii pleców. Z kolei ofiara wypadku bardzo często doznaje licznych dolegliwości, które mogą utrzymywać się przez długi czas, jak drętwienie mięśni, ból w obrębie szyi promieniujący do rąk, czy też nudności,
Czy warto zatem wdać się w spór z ubezpieczycielem?
Z punktu widzenia prawnika, zawsze warto dochodzić swoim roszczeń, nawet na drodze sądowej.
O ile bowiem z punktu widzenia ubezpieczyciela uraz kręgosłupa – typu smagnięcie biczem jest kwestionowany, to w większości opinii wydawanych przez biegłych neurologa czy ortopedy, takich wątpliwości, co do związku przyczynowego pomiędzy wypadkiem drogowym,
a urazem biczowym nie ma.
Należy mieć na uwadze, że zawsze jest to jednak kwestia indywidualna.
Niemniej jednak większość powództw dotyczących urazu biczowego jest uznanych,
a poszkodowani uzyskują zadośćuczynienie za doznany uszczerbek na zdrowiu.
Warto przytoczyć tutaj także pewną następująca statystykę spraw sądowych, których przedmiotem roszczenia było zadośćuczynienie za skutki dystorsji odcinka szyjnego kręgosłupa.
Z statystyki tej wynika, iż w 94 % przypadkach Sąd rozpoznający sprawę
o zadośćuczynienie za skutki urazu biczowego wydawał wyrok zasądzający. Jedynie 6% spraw kończyło się oddaleniem powództwa.
Oczywiście z prawniczego punktu widzenia należy dodać, iż nie oznacza, to, iż w 94% przypadków sąd uwzględnił pozew w całości. Natomiast Sądy potwierdzały fakt, iż konsekwencją wypadku komunikacyjnego był uraz biczowy kręgosłupa, za skutki to którego urazu poszkodowanym należne było zadośćuczynienie.
Co więcej koniecznym jest także dodanie, iż również te 6% wyroków nie koniecznie musiało wiązać się z uznaniem, iż do urazu biczowego nie doszło. Mogła bowiem także zaistnieć sytuacja, gdy pozew o zadośćuczynienie był oddalany z uwagi na fakt, iż zdaniem sądu dotychczas wypłacone przez ubezpieczyciela odszkodowanie, jeszcze na etapie przesądowym, w sposób wystarczający rekompensowało skutki urazu biczowego.