Zawarcie umowy o kredyt na mieszkanie czy dom wymaga niezależnie uiszczenia przez kredytobiorcę wkładu własnego. W ostatnich latach wartość wymaganego wkładu nie przekraczała na ogół 20 %. Bank finansował tylko pozostałą część ceny nieruchomości. Nie wszystkich klientów stać było na uiszczenie całego wkładu własnego, stąd banki pozwalały na wyłożenie niższej sumy, tzw. niskiego wkładu. W zamian bank wymagał na kredytobiorcy pokrycia kosztów dodatkowego ubezpieczenia zabezpieczającego interes banku przed niewypłacalnością klienta do czasu spłacenia kredytu do wysokości wymaganego wkładu własnego.
Klauzule umowy kredytowej dotyczące ubezpieczenia niskiego wkładu wywołują liczne kontrowersje, bo ich treść często jest niekorzystna dla kredytobiorcy. Niekorzystna, mimo faktu, że umowa zabezpiecza tylko interes banku, a obciąża zapłatą składek klienta. Niektóre postanowienia umowy dotyczące obciążenia kredytobiorców składkami ubezpieczenia okazują się bezprawne, co oznacza że klient może dochodzić zwrotu składek, które często wynoszą po kilka, kilkanaście tysięcy złotych. Bezprawność omawianych zapisów może wynikać z faktu, że prawa oraz obowiązki klienta pozostają w sprzeczności z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają jego interesy. Potwierdza to szereg orzeczeń, w tym wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 14 grudnia 2015 w sprawie III Ca 1274/15: Naruszeniem dobrych obyczajów w niniejszej sprawie było już samo nieprzedstawienie powodom treści stosunku ubezpieczenia oraz nieudzielenie informacji o treści tegoż stosunku, a w szczególności pozbawienie powodów możliwości zapoznania się z ogólnymi warunkami ubezpieczenia niskiego wkładu własnego celem uzyskania wiedzy między innymi o tym, jaki jest rzeczywisty zakres ochrony ubezpieczeniowej, jakie wypadki są objęte tą ochroną oraz jakie są ewentualne wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela. Na powodach spoczywał znaczny ciężar z tytułu umowy ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, której powodowie nie są stroną, jednakże zobowiązani zostali do uiszczenia kosztów tegoż ubezpieczenia. Pomimo tego, powodowie nie mieli w okolicznościach rozpoznawanej sprawy faktycznie żadnych możliwości, aby dowiedzieć się, jaki jest zakres ochrony ubezpieczeniowej, a także o innych istotnych postanowieniach umowy ubezpieczenia. W istocie dysponowali zatem jedynie oświadczeniem pozwanego, że pokrywa rzekome koszty ubezpieczenia, nie wiedząc jednak naprawdę za co płacą.
Wytaczając powództwo przeciwko bankowi, należy wykazać, że umowa w zakresie ubezpieczenia niskiego wkładu jest bezprawna, a tym samym bezskuteczna. Klient nie miał obowiązku płacić składek, a zatem bank zobowiązany jest zwrócić ich równowartość. Kredytobiorca może domagać się zwrotu składek przez 10 lat, bo po tym dopiero czasie przedawniają się roszczenia. Od banku można dochodzić także odsetek ustawowych od składek, co oznacza dodatkowe kilkaset złotych. Wygrana w procesie oznacza również zwrot kosztów procesu i kosztów zastępstwa adwokackiego, jeżeli kredytobiorca korzysta z pomocy profesjonalnego pełnomocnika. Co istotne , jeżeli Klienta nie stać na koszty procesu, może on wnieść o zwolnienie z konieczności opłacenia pozwu, co będzie wymagało złożenia oświadczenia o stanie majątkowym powoda.