Czy ubezpieczyciele nie wierzą w istnienie urazu biczowego?

Strona główna Porady prawne

Bartosz Kowalak

27 maja 2022

geralt / Pixabay

Nierzadko osoby dotknięte dystorsją odcinka szyjnego kręgosłupa stwierdzają, iż tak naprawdę ubezpieczyciele w ogóle nie wierzą w istnienie takiej jednostki chorobowej jaką jest uraz biczowy, inaczej uraz typu Whiplash!

Czy to prawda?

W pierwszej kolejności należy odróżnić tutaj dwie kwestie. Kwestia wiary pewnie ma charakter tutaj drugorzędny, pierwszorzędną kwestią jest fakt, iż ubezpieczyciele wykorzystują okoliczność, iż uraz biczowy kręgosłupa (smagnięcie biczem, Whiplash czy też inaczej zwany syndromem WAD) charakteryzuje się tym, iż nie daje on żadnego obrazowania w wyniku przeprowadzonych badań rentgenowskich czy badania rezonansem magnetycznym. W wyniku tego urazu najczęściej nie dochodzi do zmiany w kościach kręgosłupa szyjnego. Kości są, czy też wydają się być całe, nie ma przemieszczeń. Nie stwierdza się także żadnych zmian w zakresie tkanek miękkich położonych wokół kręgosłupa czy nerwów.

Nie mniej jednak uraz ten jest dla osób poszkodowanych urazem bardzo dotkliwym. Z moich obserwacji oraz wysłuchanych relacji, jako pełnomocnika, wielu osób poszkodowanych, dolegliwości te wyrażają się często o wiele bardziej dotkliwym charakterem niż chociażby złamanie innej kości w innej części ciała.

Ból i dolegliwości, które związane są z urazem smagnięcia biczem tak naprawdę koncentrują się w miejscu newralgicznym dla funkcjonowania organizmu  – a więc w odcinku szyjnym kręgosłupa i w głowie. Co za tym idzie znacznie trudniej jest często przechodzić urazy związane z charakterem neurologicznym niż uraz typowo ortopedyczny.

Tym samym czy ubezpieczyciele wierzą czy nie wierzą w istnienie urazu biczowego, nie ma tu większego znaczenia.

Na pewno natomiast ubezpieczyciele przyjęli w ostatnim czasie politykę taką, iż kwestionują
w stosunku do osób poszkodowanych, które zgłaszają im roszczenia z tego tytułu, sam fakt powstania takiego typu urazu, czy możliwość jego powstania.

Stwierdzają, iż uraz ten w zasadzie nie zaistniał a zmiany czy ból, bądź dolegliwości na które uskarża się osoba poszkodowana mają swoje źródło w zmianach zwyrodnieniowych kręgosłupa lub też mają związek z chorobami, które miały miejsce wcześniej. Ewentualnie jeżeli nawet ubezpieczyciel co do zasady uzna fakt powstania szkody po stronie osoby poszkodowanej, to wypłaca odszkodowanie w rażąco niskich, nielicujących z godnością poszkodowanego kwotach.

Tytułem przykładu są to kwoty 500 zł czy 300 zł.

Sami poszkodowani często stwierdzają, że woleliby w ogóle dostać decyzję odmowną, w której ubezpieczyciel odmówiłby w ogóle odszkodowania, niż otrzymać zadośćuczynienie w kwocie 512 zł (w takiej kwocie ostatnimi czasy widziałem decyzję wydaną przez ubezpieczyciela przyznającą zadośćuczynienie za skutki urazu biczowego mojemu klientowi. Najbardziej w tym wszystkim zastanawia mnie ta kwota 12 zł.).

Podsumowując niezależnie od przekonań ubezpieczycieli, w chwili obecnej jedynym skutecznym sposobem uzyskania zadośćuczynienia za skutki urazu kręgosłupa szyjnego o charakterze biczowym jest tylko i wyłącznie proces sądowy.