Czy mamy szansę na odszkodowanie w przypadku zderzenia ze zwierzyną leśną?

Strona główna Porady prawne

Bartosz Kowalak

6 stycznia 2021

ArtTower / Pixabay

Jedną z najczęstszych przyczyn kolizji komunikacyjnych w Polsce, podczas których nierzadko także giną ludzie, są zderzenia z dziko żyjącą zwierzyną.  Pytaniem jakie często pada z ust klientów naszej Kancelarii w Poznaniu brzmi  „Czy ktoś nam zapłaci za rozbity samochód, czy doznany wskutek takiego wypadku uszczerbek na zdrowiu?”

Niestety przyglądając się tego typu zdarzeniom można jednoznacznie stwierdzić, iż szanse są na to wysoce iluzoryczne, i o ile nie mieliśmy autocasco, to rozsądniej odpuścić sobie dochodzenie odszkodowania niż narażać się na dość wysokie koszty prowadzenia procesu.

Oczywiście zawsze decyzja co do takiego kroku winna być wydana po dokładnej analizie sprawy i zależy od konkretnego przypadku.

Dlaczego  sprawa ta tak wygląda w praktyce?

W pierwszej kolejności należy wskazać, iż w przypadku tej kategorii zwierząt nie ma podmiotu, który miałby ponosić odpowiedzialność za jej zachowanie. Co wydaje się być truizmem.

Nie ulega wątpliwości, że jednak mogą zdarzyć się sytuacje, w których można by się dopatrywać czyjejś winy za wybiegnięcie dzika, czy łosia na jezdnie pod koła samochodu.

Do kogo zatem poszkodowani w wypadkach drogowych z udziałem dzikich zwierząt, kierują roszczenia o naprawienie szkody?

Pierwszą zasadniczą przesłanką, która mogłaby prowadzić do przypisania winy jest prowadzenie nagonki na polowaniu w wyniku, której spłoszone zwierze wybiega pod koła pojazdu. W takiej sytuacji zachodzi odpowiedzialność koła łowieckiego lub organizatora polowania np. przedsiębiorstw świadczących tego typu usługi turystyczne dla myśliwych.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że obecnie istnieje obowiązek ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej dla członków Polskiego Związku Łowieckiego w zakresie czynności związanych z gospodarką łowiecką i polowaniami (art. 32 ust. 6 ustawy – Prawo łowieckie), jak również przedsiębiorcy świadczącego usługi turystyczne mające postać polowania wykonywanego przez cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub polowania za granicą (art. 18 ust. 3 pkt 1 ustawy – Prawo łowieckie).

Drugim podmiotem, któremu teoretycznie można by przypisać winę jest właściwy zarządca drogi.

Wskazać przy tym należy, że winy nie domniemujemy, a musimy wykazać konkretnie, kto z naruszył swoje obowiązki, konsekwencją czego doszło do kolizji. Podstawowym obowiązkiem zarządcy jest ostrzeganie o potencjalnym niebezpieczeństwie, a więc najczęściej zamieszczenie odpowiedniego znaku drogowego informującego o ryzyku spotkania na drodze dzikiej zwierzyny. Zgodnie bowiem z treścią art. 20 ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (tekst jedn. Dz. U. z 2007 r., nr 19, poz. 115 z późn. zm.) do zarządcy drogi należy w szczególności utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynierskich, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń związanych z drogą. Przez utrzymanie drogi natomiast należy rozumieć wykonywanie robót konserwatoryjnych, porządkowych i innych zmierzających do zwiększenia bezpieczeństwa i wygody ruchu. W tym także do stawiania znaków informacyjnych.

Teoretycznie  można by w sytuacji, w której znaku takiego by w miejscu zdarzenia nie było zastanawiać się nad winą zarządcy. Przy czym nie wątpliwie do zdarzenia może dojść także poza miejscem gdzie zwierzęta normalnie jezdnie przekraczają. Trudno oczekiwać ustawienia znaku uwaga zwierzęta w mieście, a do którego to miasta wtargnął dzik lub łoś. Wreszcie nawet gdybyśmy doszli do sytuacji, w której znaku nie ma, a jest to miejsce zwykłego występowania zwierzyny, to pojawia się pewien problem orzecznicy.

Sądy oparły się na stanowisku, iż nawet w takiej sytuacji wobec nagłego wtargnięcia zwierzyny znak by nic nie dał i nie pozwolił na uniknięcie wypadku. Zresztą i tu pojawia się kolejny problem, zwykle w praktyce znak jest, albo poszkodowany nie ma żadnej wiedzy na temat tego czy on był.

Podsumowując, mimo iż niekiedy można by poszukiwać odpowiedzialności osoby trzeciej za zdarzenie z dzikim zwierzęciem, to na poszkodowanym spoczywa obowiązek wykazania winy, co w praktyce redukuje szanse na uzyskanie odszkodowania do minimum. Tak więc przezornie lepiej wykupić autocasco a widząc znak ostrzegający o dzikiej zwierzynie zwolnić i wypatrywać rogów czy szabel wyłaniających się z lasu.