Podobno w Chinach najbardziej szanowanym zawodem spośród wszystkich profesji jest zawód nauczyciela. Niestety prestiż tego zawodu w Polsce ulega stałej deprecjacji i to co jeszcze kilkanaście lat temu w stosunkach rodzic- nauczyciel, dziecko-nauczyciel staje się normą. W konsekwencji nauczyciel nie tylko nie może korzystać z przysługującego mu z racji wykonywanej, ważnej pracy, prestiżu- ale często musi uważać na każdy swój krok i słowo.
Atmosfera na zajęciach szkolnych i nawiązanie odpowiedniego kontaktu z uczniami jest równie ważne jak sama wiedzą, którą nauczyciel chce swoim uczniom przekazać. Pomiędzy wypowiedziami, które oceniane są jako żarty, a wypowiedziami, które mogą być odczytane przez podopiecznych i ich rodziców jako naganne jest z reguły cienka granica. Dużo bowiem zależy od kontekstu sytuacyjnego, dobrej albo złej woli adresata wypowiedzi oraz intencji osoby mówiącej.
Trzeba przy tym pamiętać, że w dobie wszechobecnych smartfonów, nagranie słów, które padają na lekcja nie stanowi żadnego problemu. Warto zatem zastanowić się na ile swobody można sobie pozwolić w relacjach z uczniami, aby potem nie być narażonym na odpowiedzialność dyscyplinarną.
Interpretacja konkretnej wypowiedzi zależy od bardzo wielu czynników, dlatego w każdym przypadku będzie ona oceniana indywidualnie. Pewną wskazówką może być jednak uzasadnienie orzeczenia jednego z sądów apelacyjnych, wydanego na kanwie niewłaściwych wypowiedzi nauczyciela języka angielskiego pod adresem uczennic.
Sąd uznał, że Wszystkie wypowiedzi kierowane przez nauczyciela względem uczniów powinny być podporządkowane nadrzędnym celom szkoły jakim są cele dydaktyczno – wychowawcze. Oczywiście również takim celom może służyć posługiwanie się różnymi figurami retorycznymi, dykteryjkami czy żartami.
Wszystkie te zabiegi pozostają w zgodności z misją nauczyciela jeśli ich oczywistym celem jest ułatwienie uczniom zrozumienia tematyki, potrzeby pozyskania określonej wiedzy. Z samego faktu okazywania przez nauczyciela zainteresowania życiem prywatnym uczniów czy nawet pewnego skracania dystansu nie można czynić nauczycielowi zarzutu naruszenia godności zawodu.
Oczywiście zachowania te obiektywnie muszą pozostawać w dobrym smaku oraz w związku z tymi celami, jakie wskazano powyżej. Jeśli jednak nauczyciel wielokrotnie odwołuje się do sfery intymnej uczennic, jeśli jego żarty mają charakter obsceniczny to takie zachowania tolerowane być nie mogą.
Tak dla nauczyciela jak i dla samej uczennicy, a także dla każdego obserwatora oczywistym musi być żartobliwy kontekst wypowiedzi. Jeśli taki “żart” powtarzany jest wielokrotnie lub w sposób pozwalający na dwuznaczną interpretację, to każda taka wypowiedź jest zdecydowanie naganna. (…)
Wypowiedzi mające kontekst seksualny czy seksistowski obiektywnie obserwowane przez uczniów i konsekwentnie przywoływane skutkować musiały uruchomieniem u młodych ludzi całego systemu skojarzeń, w ramach których także inne zachowania nie mające obiektywnie podtekstu seksualnego, z takim kontekstem subiektywnie uczniom się kojarzyły.